Ten tekst dedykuję fantastycznej Ogarniaczce, Annie Chachaj, z którą miałam okazję współpracować przez półtora roku i która ani razu mnie nie zawiodła. Zawsze jest pełna energii i gotowa do działania oraz podejmowania nowych wyzwań, a przy tym niezwykle zorganizowana, rzetelna, konkretna i lojalna. Dziękuję, Aniu!

Po pierwsze i najważniejsze, kalendarz musi być dostosowany do Ciebie.
Nawet jeśli dostałaś od męża zwykły kalendarz z kiosku pod domem (ciesz się, że nie kapcie jak Judyta z pamiętnego “Nigdy w życiu!”) to pamiętaj o tym, że możesz, a wręcz powinnaś przerobić go na swoje potrzeby.

Przede wszystkim zastanów się jaka ma być podstawowa funkcjonalność Twojego kalendarza, bez której nie przeżyjesz. Czy chcesz w nim robić listę zadań do zrobienia danego dnia, np. w biurze? W tym przypadku sugeruję kupić (zakładając, że jednak mąż tego kalendarza jeszcze nie sprezentował) klasyczną “cegłę” i trzymać ją na stałe w swoim miejscu pracy. Ostatnie 10 minut przed wyjściem do domu możesz poświęcić na zrobienie sobie pysznej herbaty i przygotowanie listy ważnych rzeczy na kolejny dzień. A może jednak chcesz mieć kalendarz zawsze pod ręką, aby w dowolnym momencie móc zanotować ważny termin czy myśl? Wtedy warto pomyśleć o malutkim kalendarzyku, który nie przeciąży torebki czy nesesera, a jednocześnie pozwoli Ci mieć spokojną głowę, że zawsze jest z Tobą 🙂 Może nie pomieści on wiele, ale to co ważne z pewnością tak.

Po drugie, zastanów się co jest dla Ciebie najtrudniejsze w organizowaniu swojego czasu. To będzie drugi ważny element i poniekąd Twoje postanowienie noworoczne. Jedna rzecz, która sprawia Ci trudność, a z którą postaramy się w tym roku coś zrobić. Czy jest to pamiętanie o ważnych datach jak urodziny czy imieniny przyjaciół? Zbyt duża nieprzewidywalność, co prowadzi do konieczności modyfikowania planów każdego dnia? A może dużo czynności, które wykonujesz cyklicznie – co tydzień, miesiąc, czasem codziennie, jak płacenie rachunków lub worzenie dziecka na zajęcia pozalekcyjne?

Cóż, oczywiście XXI wiek przyniósł nam wiele rozwiązań tego typu problemów jak możliwość ustawienia stałego zlecenia w banku, zatrudnienia opiekunki do dziecka lub ustawienia przypomnienia w telefonie czy kalendarzu elektronicznym. I o ile jestem wielką fanką ułatwiania sobie życia i maksymalnego upraszczania wszelkich czynności, o tyle rozumiem także ludzi, którzy za nic w świecie nie rozstaną się z papierowym kalendarzem, tak samo jak nie wymienią książki na ebooka! Nie jesteście wariatami, spokojnie, wierzcie mi.
A na marginesie, jeśli wolisz elektroniczne rozwiązania, nie zrażaj się, obiecuję o Ciebie też zadbać na tym blogu 🙂

Ok, zostawmy dygresję, wróćmy do meritum, czyli do wymienionych przeze mnie wcześniej bolączek.

Zapominanie o ważnych datach

Wybierz sobie jedno miejsce przy każdej dacie – niech będzie to np. lewy górny róg, weź najbardziej oczo…pląsający 🙂 długopis lub flamaster jaki masz w swoim biurowym arsenale i zapisz przy odpowiednich datach odpowiednie święta jak “urodziny psa Szarika” czy “imieniny Kota w butach”. Pamiętaj, żeby był to naprawdę wyróżniający się kolor, którego nie będziesz używać do żadnego innego celu w tegorocznym kalendarzu. Wówczas, nawet jeśli zapiszesz w danym dniu sto innych ważnych spraw, ta jedna zawsze rzuci Ci się w oczy. Możesz zacząć od przepisania ważnych wydarzeń z kalendarza z roku 2018. Później zastanów się co wydarzyło się w ostatnim roku – czy ktoś się urodził? Czy ktoś wziął ślub? Czy rozpoczęłaś nową pracę lub studia i doszło Ci kilkoro nowych znajomych, o których urodzinach należy pamiętać? Odpowiednie zaplanowanie już dziś może Cię uchronić przez niezłym faux pas w tym roku 🙂

Mało romantyczny BONUS: Co roku, przy dacie 1 listopada wpisuję nazwiska bliskich zmarłych, a obok nich nazwę cmentarza, na którym zostali pochowani i numer kwatery, żeby uniknąć corocznych kłótni z Rodziną o to czy skręcić w prawo czy w lewo po przekroczeniu bramy cmentarza.

Częste modyfikowanie planów

Oczywiście, możesz z tym walczyć. Tylko po co? Wiem z autopsji, że czasem, choć nie wiem jak zorganizowanym człowiekiem byś był, zdarza się, że po prostu życie niesie tyle różnych niespodzianek i zakrętów, że po prostu musisz być elastyczny, a wraz z Tobą twój terminarz. I tu z pomocą przychodzą post-ity. Na pewno znasz te małe karteczki samoprzylepne, na których uwielbiasz notować, a potem w nich toniesz i szukasz tej jednej ważnej. A czy notowałeś na nich kiedyś swoje plany w kalendarzu? Wyobraź sobie, że jesteś zapisany do dentysty na wtorek na 17:00. W poniedziałek okazuje się, że Twoje dziecko się rozchorowało i nie dasz rady dojechać. Przekładasz na piątek na 16:00. Przepisujesz:
“dentysta, dr Kowalski, ul. Kwiatowa 3587 (zawsze pytasz od nowa o adres, bo nie możesz zapamiętać tego skomplikowanego numeru ulicy), wziąć do pracy szczoteczkę do zębów i pastę! Tel. xxx-xxx-xxx”
Na wszelki wypadek informację o szczoteczce wpisujesz też do kalendarza na czwartek wieczorem – żeby nie zapomnieć. Na piątkowy wieczór byłaś umówiona z Marysią na czerwone wino, ale po piaskowaniu przecież nie wolno, więc przekładasz spotkanie z przyjaciółką na kolejny tydzień. I znów przepisujesz:
“Marysia, spotkanie w Bistro pod Żyrafką, wziąć dla niej książki do oddania!”
W czwartek wieczorem dochodzisz do wniosku, że ząb aż tak bardzo to Cię przecież nie boli, a Marysi się życie rozsypało, bo chłopak ją rzucił, więc ona znów wraca na swoje miejsce w piątkowych planach, a dentysta ląduje w przyszłym tygodniu.
I co robisz? Tak, tak, znowu przepisujesz…
A gdyby te wszystkie sprawy były zapisane na karteczkach samoprzylepnych – każda na swojej? Wtedy wystarczyłoby przekleić karteczkę na inny dzień i dopisać obok właściwą godzinę. Nie musisz stosować tego sposobu w przypadku każdego terminu, ale warto mieć kilka karteczek wklejonych na początku lub końcu kalendarza i użyć ich jeśli intuicyjnie czujesz, że jakiś plan może runąć. Jak zaczniesz korzystać z tego sposobu, nie będziesz mógł przestać.

Powtarzalne czynności

Takie, które przepisujesz z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc.
A gdyby tak wydrukować sobie listę? Na przykład check-lista przelewów do zrobienia, wklejona do kalendarza 1. dnia każdego miesiąca na pewno uprości sprawę i zniweluje prawdopodobieństwa zapłacenia karnych odsetek za opóźnienie w płatnościach. A jeśli masz pod ręką samoprzylepne etykiety, wydrukuj listę na nich – wówczas wklejanie też będzie sprawniejsze i przyjemniejsze. Jeśli natomiast masz kalendarz z kieszonką na tylnej okładce (najlepsza rzecz na świecie!) to może warto pomyśleć o włożeniu tam skróconej listy rzeczy, które musisz spakować do walizki w razie wyjazdu? Wtedy przed urlopem wystarczy taką listę skserować, nanieść ewentualne modyfikacje, spakować się i w drogę!

Jeśli oprócz omówionych przeze mnie wyżej elementów, macie jakieś swoje pięty achillesowe związane z planowaniem czy uzupełnianiem kalendarza na Nowy Rok, napiszcie w komentarzu lub wyślijcie do mnie maila: info@kierownicyzamieszania.pl Chętnie podpowiem co można z tym zrobić 🙂

PS. Pst… Sama w tym roku kupiłam kalendarz w kiosku za całe 11,99 i póki co jestem zachwycona 🙂 Polecam nie przepłacać! Ale o oszczędzaniu innym razem…

kalendarz ksiazkowy